Z wizytą w teatrze

3 listopada 2015

Trzeciego listopada uczniowie klas ILOI, ILOE oraz ITE wraz z opiekunami – p. Anetą Augustynik, G. Witkowską, J. Świętoń i K. Gurbałą – wybrali się do Teatru Dramatycznego w Warszawie, by obejrzeć przedstawienie pt. „Król  Edyp”.

W przedstawieniu teatralnym wybitnego reżysera Jakuba Krofty tytułowy bohater, król Edyp, próbuje dowieść prawdy o wydarzeniach, które miały miejsce w przeszłości i o swoim pochodzeniu.

Reżyser spektaklu posiada wyjątkową umiejętność opowiadania historii i konstruowania prostych w odbiorze widowisk, czego przykładem może być właśnie „Król Edyp”, wystawiany na deskach Teatru Dramatycznego w Warszawie. Krofta to ceniony reżyser, autor scenariuszy teatralnych, dyrektor artystyczny Teatru Drak w Hradec Kralove. W teatrze zadebiutował w 1991r. bajką „Rybak i jego żona”. Tragedia Sofoklesa w reżyserii Krofty odbiega nieco od oryginału. Autor unowocześnił szkolną lekturę.

Widzowie z zaciekawieniem przyglądają się losom króla Teb. Spektakl Krofty zbudowany jest jak trzymający w napięciu film, w którym główny bohater rozpaczliwie poszukuje prawdy, odkrywając tym samym swą mroczną przeszłość. Dzięki jego poczynaniom na jaw wychodzą coraz to nowsze fakty. Odbiorcy widowiska są naocznymi świadkami życiowej porażki bohatera. Reżyser nie udaje, że publiczności nie ma, a wręcz odwrotnie, czyni ją jednym z bohaterów – przypisując rolę mieszkańców Teb. Edyp (Sławomir Grzymkowski) jest zdeterminowany w swoim postępowaniu, za wszelką cenę pragnie odkryć prawdę, bezwzględnie próbuje wycisnąć ją z ust pozostałych bohaterów.Dręczy go niewiedza, pod wpływem emocji formułuje liczne groźby i oskarżenia. Jego potęga i pewność siebie z każdą nową informacją o przeszłości maleją w oczach widza, a jednocześnie rodzi się litość i współczucie dla bohatera.

Widzowie, oglądając sztukę, mogą odnieść wrażenie, iż historia ta dzieje się w czasach współczesnych. Tak jak wcześniej wspomniałam, autor unowocześnił przedstawienie, zachowując jednak wierszowaną formę. Aktorzy ubrani są jak współcześni ludzie, np. Edyp ma na sobie garnitur zamiast królewskiej szaty. Jedni ten zabieg reżysera uznają za niepotrzebny, a odbieganie od tradycji i klasycznych strojów bohaterów – za krzywdzące dla sztuki. Inni natomiast, dopatrując się drugiego dna w zamianie strojów z klasycznych na współczesne, uważać będą, że autor chciał przekazać, że historia ta może wydarzyć się zawsze i wszędzie. Chciał on powiedzieć ludziom, by nie byli zbyt pewni siebie, jak tytułowy Edyp, by nie oceniali innych, dopóki najpierw nie poznają samych siebie. Kroftapokazuje, że niektóre zachowania Edypa są nadal aktualne.

Ważną rolę w przedstawieniu odgrywa także chór, który – podobnie jak publiczność, pełni rolę tebańskich mieszkańców. W ciekawy sposób komentując wydarzenia i nie schodząc przez cały spektakl ze sceny, staje się naocznym świadkiem poczynań Edypa. Dzięki wypowiedziom chóru, przedstawienie nabiera charakteru, historia Edypa staje się bardziej tajemnicza i podniosła, a widzowie trzymani są w napięciu.

W spektaklu, moim zdaniem, nie ma złych ról, ale nie ma także tych wybitnych. Niemniej jednak, wszyscy aktorzy dobrze sobie poradzili. Szczególnie trudne zadanie miał do zrealizowania Sławomir Grzymkowski, który wcielił się w rolę Edypa. Swymi gestami, mimiką i tonem głosu musiał zagrać dwie różne postacie. Pierwszą z nich był Edyp przed przemianą, przed odkryciem prawdy, czyli człowiek, który miał poczucie, że panuje nad własnym losem, nad własnym życiem i nad tym co robi, człowiek sukcesu, dobry polityk. Drugą postacią natomiast był Edyp po przemianie, człowiek nieszczęśliwy, załamany, którego życie w jednej chwili rozpadło się na kawałki. Aktor z pierwszą odsłoną tej postaci poradził sobie wspaniale, sprawiał wrażenie człowieka bezwzględnego i pewnego siebie, jednak w drugiej odsłonie zabrakło większej skruchy, Grzymkowski nie oddał w pełni tragizmu Edypa. Nie pokazał momentu przemiany bohatera. Znakomicie swą rolę odegrała Halina Łabonarska (Jokasta). Pokazuje ona obraz kobiety, która toczy walkę z losem, ze swoim przeznaczeniem, ukazuje kobietę silną psychicznie, która jednak w ostateczności nie potrafi poradzić sobie z kolejną porażką. Już sam wyraz twarzy aktorki wiele mówi o tragizmie tej postaci. W końcu Jokasta popełnia samobójstwo.

Moim zdaniem, spektakl ten jest godny uwagi. To historia wciąż aktualna, która może być przestrogą dla współczesnych ludzi. Wiara we własną nieomylność może okazać się zgubna. Nikt z nas nie jest idealny i każdy popełnia błędy, powinniśmy pamiętać jednak o tym, że to my ponosimy konsekwencje swoich czynów.

 

Natalia Szurawska

Odnośniki